- Emma, zejdź na dół i posprzątaj ten bałagan w kuchni! - usłyszała głos mamy, która najwyraźniej była bardzo zdenerwowana.
- Już idę...
Kiedy zeszła widziała mamę. Krzątała się po pokoju. Spojrzała na nią złym wzrokiem. Emma dobrze ją znała. Wiedziała, że jakakolwiek rozmowa nie ma najmniejszego sensu, dlatego poszła do kuchni i zrobiła to, co kazała.
Przyzwyczaiła się do tego, że rodzice nie zwracali uwagi na jej uczucia. Każdy dzień wyglądał tak samo. Ciągle ktoś czegoś od niej chciał: młodsza siostra, która chciała się bawić, mama, która czepiała się o porządek w domu i tata- z tym było najgorzej. Całymi dniami nie było go w domu, a jak już się pojawiał, to potrafił jedynie krytykować. Wieczne kłótnie z nim wykańczały Emmę. Na początku mama się za nią wstawiała, ale później... chyba stwierdziła, że to nie ma sensu.
Dlatego Emma nie lubiła przebywać w domu. Wychodziła, gdy tylko nadarzała sie ku temu okazja. Rano wstawała i wychodziła do szkoły. Nie siadała do śniadania, bo dobrze wiedziała, że skończyłoby sie to kolejną kłótnią. Wracała ze szkoły najdłuższą z możliwych dróg, żeby ja najpóźnij byc w domu.
I tak mijały kolejne dni. Co dzień unikała spotkań z rodzicami, jednak nie zawsze jej sie to udawało.
Nie tylko rodzice ją zawiedli. Przyjaciele też się nie popisali. Zawiedli. Odwrócili się wtedy, gdy najbardziej ich potrzebowała.
Emma zawsze chciała pokazać światu, że jest silna. I taką też rolę grała. Udawała, że nic ją nie obchodzi, że nie potrzebuje litości, wsparcia, a tak na prawdę, gdy tylko przychodziła noc- płakała. Twarda, zimna, bez uczuć. Tak ją wszyscy widzieli i oceniali, mimo, że nic o niej nie wiedzieli. Nie mieli pojęcia jak słaba psychicznie jest.
Nie potrafiła już nikomu zaufać. Trudno się dziwić- straciła najbliższych.
-----------
Etna ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz